Zwykłe Niezwykłe

Zwykle niezwykle

sobota, 3 stycznia 2015

Zwykłe niezwykłe rozdzial 1

Stalo sie to 13 grudnia 2013 roku... Moi rodzice kupili nowego konia, klacz, Fuksję. Od razu stwierdzilam, że ten koń moze bardzo wiele, jednak najbardziej wzruszylo mnie jej wielkie i cieple serce.
Zacznijmy od tego, ze pojechalam z rodzicami do hodowcy koni. Chcielismy kupic jakiegos
zrebaka, ale po przyjezdzie ujrzalam TĄ klacz. Byla bardzo piekna. Rasy mustang, masc dereszowata. Powiedzialam rodzicom, ze wole tą klacz. Moi rodzice sie zgodzili.
No i, zapakowalismy ja do przyczepy, potem podroz do domu. Myslalam ze klacz bedzie sie bardzo ploszyc, ale jednak sie pomylilam. Otwierajac przyczepe, zobaczylam ja, spokojnie stojaca, przezuwajaca wedzidlo. Klacz wyszla z przyczepy, zlapalam ja za wodze i oprowadzilam troche po padoku aby sie zapoznala z otoczeniem. Ale poniewaz bylo zimno po 15 minutach odprowadzilam ja do boksu, specjalnie uszykowanego dla niej. Po wejsciu do boksu klacz stala sie troche niespokojna. Zaczelam wiec ja czyscic. A potem glaskac. I od razu sie uspokoila. Odwrocila do mnie glowe, patrzac sie na mnie tymi slicznymi ciemnymi oczami. Parsknela krotko i wtulila chrapy w moje rece. Poczulam jak wzbiera sie we mnie milosc do tego stworzenia.
Poglaskalam ja jeszcze po jej pieknie wyprofilowanym pysku, przygotowalam jej siano i wyszlam z boksu dokladnie zamykajac drzwiczki. Weszlam do domu. Bylo tam cicho i przytulnie. Na stole czekal na mnie obiad. Zabralam sie za niego. Gdy zjadlam, umylam talerz i wyszlam z kuchni.
- Smakowalo? - spytala mama.
- Tak - odpowiedzialam. - A tak w ogole jutro bede mogla pojezdzic teoche na Fuksji?
- Widze ze dalas jej juz imie - usmiechnela sie mama. - Jutro jeszcze nie, moze niech Fuksja przywyknie troche do otoczenia, wiesz dobrze ze konie w nowym otoczeniu moga sie bardzo latwo sploszyc, zwlaszcza pod siodlem a jak poniosą to wiesz, ze moze stac sie krzywda.
- Tak, tak, wiem mamo. Ale ona jest lagodna, bardzo lagodna, ledwie mnie zna, dala sie wyszczotkowac i poglaskac bez problemow. O kopytach juz nie mowiac, z tym to byla rewelacja. Poza tym byly otwarte drzwiczki od boksu gdy ja tam bylam, a doskonale pamietasz ze gdy Cynamon byl nowy i go szczotkowalam przy otwartym boksie to on sie sploszyl i uciekl. A Fuksja jest zupelnie inna.
- Nie kochanie. Nie jutro. Do tygodnia niech przywyknie. Wtedy pojezdzisz. Dobranoc.
- No dobrze... mamo... niech bedzie... dobranoc ! - powiedzialam i poszlam do siebie na gore. Umylam zeby, przebralam sie i wskoczylam pod koldre. Wkrotce zasnelam sniac o Fuksji.






wybaczcie ze takie krotkie i ze nie ma zdjec ale jestem dzis na tablecie :/

3 komentarze:

  1. Bardzo interesujące! Wciąga, nie nudzi. Pisz dalej bardzo ładnie Ci idzie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Jagoda :) Właśnie już napisałam drugi rozdział, tyle że znowu krótki (coś ostatnio nie mam weny :D) zastanawiam się, czy by nie zrobić jakiejś sesji moich koni czy coś :D

      Usuń
    2. SESJEEEE JA KOCHAM więc chętnie popaczam :D :D

      Usuń